wczoraj, tuż przed snem, po całodziennej nauce technik znakowania cząstek biologicznych i oglądania, w tym celu, wielu strasznych chorób i przeogromnej liczbie preparatów uznałam, że mam dość i trzeba teraz odpocząć, zrobić coś miłego dla siebie oderwać umysł iiiiiiiiiii dlatego zrobiłam coś strasznego: zabrałam Panu Kfk, pod jego nieobecność, cudownego laptopika. Zdobycz czym prędzej ułożyłam na kolankach i wlazłam na yt (dźwięki wydobywające się z tego laptopika są przemiłe, zwłaszcza na słuchawkach). ja mam zwyczaj wpisywania na yt, na wstępie, zawsze HEY albo NOSOWSKA, bo tą Panią baaardzo lubię, mam z nią i z jej utworami wiele wspomnień bardzo silnie związanych. wysłuchawszy takich klasyków z Jej repertuaru natknęłam się na coś innego:
apropo tego przedmiotu, o cudownej nazwie, to obroniłam się i nadal jestem zmęczona, więc wracam do odpoczywania :-)
takie tam zwykłe, skromne H2O, niezbędne do życia. człowiek to około 60% wody, umożliwia prawidłowe funkcjonowanie nie tylko człowieka, ale też i wszystkich innych organizmów, dla wielu z nich jest również środowiskiem życia. dziennie powinno się spożywać ją w ilości około 2 litrów. można powiedzieć, że wszędzie dookoła mamy wodę, nawet w powietrzu, a od kilku dni pojawia się ona na wszystkich informacyjnych portalach internetowych, na pierwszych stronach gazet, w tv są emitowane całe programy dotyczące tej wielkiej wody, która przepełniła koryta rzek zalewając wiele domostw. moje domostwo jest suche, ale tuż przy mojej uczelni Odra pochłonęła teren będący w kręgu mojego zainteresowania, wymuszonego chęcią zdobycia wykształcenia wyższego i jest kłopocik :-/
....gdy jej nie ma-nie ma życia, gdy jej jest za dużo żyje się ciężko....
dziś jest dzień urokliwy, bo po wczorajszej powodzi zaświeciło delikatnie słoneczko. i choć ciężko się wstawało z wyrka, po wczorajszych tańcach, to jednak zmusiłam się do zasiądnięcia przy biurku, gdzie, kompletnie niespodziewanie, zostałam poinstruowana jak mam owe blogowisko herbatkowe stworzyć, oczywiście ku uciesze Pana Kawki, który do tego czynu już od dawna mnie namawiał. celem dalszego podtrzymywania uroku dnia zmuszona jestem do zmiany miejsca przebywania, z pokoju na kuchnie, gdzie odbędzie się małe mieszanie w garnkach i konstruowanie czegoś pysznie zapychającego puste trzewia :-)
pijam przeróżne mikstury i mieszanki, ale tak na początek, żeby było grzecznie to kilka słów o herbacie.
herbatę popijam po południu, po obiedzie i wieczorkiem przed snem. piję ją zazwyczaj z kubka (dużego kubka). najczęściej w tym kubku lądują herbatki owocowe (malinowe), ale też równie często wrzucam do niego liście czerwonej i zielonej herbaty (ale oddzielnie :-)). owy napar słodzę, bo to, co piję ma mi smakować, bez znaczenia czy jest to właściwe czy też nie :-P zdarza mi się robić herbatę w dzbanku, wtedy jest to czarna herbata z cukrem i cytryną-bo taka najbardziej smakuje moim mężczyznom
Blog w trakcie konstrukcji
Subskrybuj:
Posty (Atom)