czasem ma się ochotę zjeść coś super-smacznego, albo chce się komuś sprawić przyjemnostkę podając coś smaczniutkiego do zjedzenia...
ja ostatnio też miałam taka ochotkę i zrobiłam coś z prawie niczego. to coś nazwałam jedzonkiem mistrzów, bo zrobiłam to dla Pna Kfk'i, który jest mistrzem w gierkę o nazwie Wolfenstein (ta gierka mnie wqr...tzn. nie lubię jej)

z prostych produktów zrobiłam to:


wygląda całkiem ładnie, a w dodatku da się to zjeść przy "pykaniu", zabijaniu, odstrzeliwaniu, czyli zdobywaniu punktów i wygrywaniu w gierkę, której szczerze nie znoszę

Brak komentarzy: