tej jednej nocy:

dostałam psa, tzn. przypałętała się do mnie taka mała czarna suczka, bardzo pocieszna i potrzebująca dużej uwagi
z psem jechałam autobusem prowadzonym przez mojego tatę, który w rzeczywistości nie jest zawodowym kierowcą, tatuś w tym autobusie oferował drinki :-D
weszłam w związek z chłopakiem (świeżo poznanym), ale związek nam nie wyszedł. rozstaliśmy się.
spałam na pod wieeeelkim namiotem (zbiorowym :-) ) na materacu, który był rozłożony na folii, bo wewnątrz było mokro :-/
a na imprezę też się wybrałam, z całym swoim dobytkiem
impreza skończyła się zepsuciem nagłośnienia, przeze mnie, w konsekwencji w całej kamienicy wrzeszczała muzyka i musiałam po nocy uciekać do domu, już bez swoich tobołków...

ufffffffffff na szczęście to był tylko sen :-)

Brak komentarzy: