Od kiedy mam dziecko doświadczamy, ja i moje dziecko, bardzo dziwnego zjawiska. Obcy ludzie dają sobie prawo do kontaktu z nami. Takiego nachalnego kontaktu. Tych sytuacji było całe mnóstwo!

Jedne z pierwszych były jak mój synek jeszcze jeździł w gondoli, w której budka była tak otwarta, żeby on leżąc na brzuszku mógł oglądać świat. Jakiś mężczyzna, około 50 lat, zaczął się czepiać, czy ja dziecku krzywdy nie robię, bo brzuszek mu się gniecie. 

Zaglądanie do gondoli bez pytania, standard.

Największy szok jednak przeżyłam jak synek zaczął chodzić za rączkę. Jeden z pierwszych spacerków. Weszliśmy do sklepu, a tutaj ktoś obcy podchodzi od tyłu i łapie moje dziecko za drugą rączkę!!! Jakim prawem?!

Jakim prawem dotykacie moje dziecko!!! 

To nie był jedyny przypadek.

Innym razem weszłam do małego, osiedlowego sklepiku, z dzieckiem w wózku, a tam jakaś obca kobieta zaczepia mojego synka. Bez powodu. Ani nie płakał, ani się nie śmiał. Krótko powiedziałam: proszę go nie dotykać. Dlaczego? Bo to nie jest eksponat. Zaraz...nawet eksponatów  w muzeum nie można dotykać.

Za każdym razem zwracam tym osobom uwagę. ZAWSZE! 

Ostatnio byłam z synkiem na hulajnodze. Przechodziliśmy przez pasy, więc synek zszedł z pojazdu,  jedną rączką trzymał za kierownice, a jego drugą rączkę ja trzymałam. W konsekwencji połowa kierownicy wraz z klaksonem była "wolna". Staliśmy obok mężczyzny, około 50 lat, który zatrąbił tym klaksonem. DLACZEGO?! Też zwróciłam mu uwagę. Nie zrozumiał.

Dziś jest Dzień Dziecka i na Instagramie zauważyłam super akcje. Dzieci to też ludzie.

Tak dzieci to są ludzie, tylko mali. Usłyszałam to jak wychodziłam z synkiem z porodówki. Bardzo mi się spodobały te słowa.

Ludziom należy się szacunek. Bez znaczenia czy ten człowiek ma pół roku, czy 60 lat.

To, że jest mały, ładny i słabszy człowiek nie daje nikomu prawa do przekraczania jego granic. Dotykania go i jego rzeczy. 

Nawet takie niby sympatyczne smacznego, ale powiedziane przez osobę w okularach i maseczce. Osobę obcą, która z zaskoczenia zgina się w pół i krzyczy to swoje SMACZNAEGO! prawie uderzając w twarz dziecka swoją głową. Takie zachowanie potrafi przestraszyć nawet dorosłego. Dziecko może się zakrztusić. 

Ludzie OPANUJCIE SIĘ i nie róbcie innym tego, czego sami nie chcecie doświadczać. Postawcie się w sytuacji takiego maluszka, który wychodzi na dwór, a tam każdy może go zaczepiać, dotykać jego i jego rzeczy. NIE! Nie może. 

Ja nie daje obcym osobom swojego telefonu i nie pozwalam się obcym dotykać i zaczepiać i uczę swoje dziecko, żeby jasno komunikowało swoje granice.

Nie dla każdego bronienie swoich granic i odezwanie się do obcych na ulicy jest łatwe.  Szanujmy siebie i innych, także tych małych.


To jest jedna z tych rzeczy, które mnie zaskoczyły w macierzyństwie. I jak się okazuje w piaskownicy, nie tylko ja się z tym spotykam. 

A czy ktoś z Was spotkał się z takimi zachowaniami? 


For English - Google Tłumacz

Ever since I had a baby, my baby and I have experienced a very strange phenomenon. Strangers give themselves the right to contact us. Such intrusive contact. There were many such situations!

One of the first ones was when my son was still riding in a gondola, in which the booth was open so that he could watch the world while lying on his stomach. A man, around 50 years old, started to pick on me if I was not hurting the child because his tummy was crumpling.

Looking into the gondola without asking, standard.

The biggest shock, however, was when my son started to walk by the hand. One of the first walks. We walked into the store and here a stranger comes up from behind and grabs my baby by the other hand !!! By what right?!

What right are you touching my child !!!

This was not the only incident.

Another time, I entered a small neighborhood shop with a baby in a pram, and there some strange woman accosted my son. For no reason. He neither cried nor laughed. I said shortly: please don't touch him. Why? Because it is not an exhibit. Wait ... even the exhibits in the museum cannot be touched.

Each time I draw these people's attention. ALWAYS!

Recently, I was on a scooter with my son. We were crossing the belts, so my son got off the vehicle, he was holding the steering wheel with one hand, and I was holding his other handle. Consequently, half of the steering wheel with the horn was "free". We were standing next to a man about 50 years old who honked that horn. WHY?! I also drew him attention. He did not understand.

Today is Children's Day and I noticed great actions on Instagram. Children are also people.

Yes, children are people, only little ones. I heard it when I was leaving the delivery room with my son. I liked these words very much.

People deserve respect. It doesn't matter if the man is six months or sixty years old.

The fact that he is a small, pretty and weaker person does not give anyone the right to cross his borders. Touching him and his stuff.

Even such a kind of nice tasty one, but said by a person wearing glasses and a mask. A stranger who, by surprise, bends in half and screams his GOOD! almost hitting the baby's face with his head. Such behavior can scare even an adult. The child may choke.

People, FIND YOURSELF and do not do to others what you do not want to experience yourself. Put yourself in the shoes of such a baby who goes outside, where everyone can accost him, touch him and his things. NO! It can't.

I do not give my phone to strangers and I do not let strangers touch and harass me and teach my child to clearly communicate their limits.

It is not easy for everyone to defend their borders and speak to strangers on the street. Let us respect ourselves and others, including the little ones.

This is one of the things that surprised me about motherhood. And as it turns out in the sandbox, I'm not the only one dealing with it.

Have any of you encountered such behaviors?


2 komentarze:

  1. Na szczęście mieszkam na nowym osiedlu na obrzeżach miasta, gdzie pełno rodzin z dziećmi i ludzie szanują prywatność. Jednak, gdy mam z córką pojechać do centrum komunikacją miejską, to cała się trzęsę. Normą są zaczepiający dziecko serdeczni pijaczkowie i starsze panie. Ludzie w większości nie szanują niczego ani nikogo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to mam na myśli. A wszystko działo się w okolicach naszego miejsca zamieszkania. Kiedyś widziałam napis na psie: proszę nie dotykać. Taki napis, albo znak skreślonej ręki na wózki też powinien być. Bardzo współczuję introwertykiem w takich sytuacjach

      Usuń