często w tramwaju słyszy się, albo spotyka różne historie, zwłaszcza, na trasie trwającej około 40 minut. Niejednokrotnie słyszałam szalone opowieści imprezowe, przechwalanki o podbojach, opowieści młodych studentów o emeryturach (dziś jeden z nich powiedział,że kobieta zarabiająca przez cały okres pracy średnia krajową, na emeryturze może liczyć na 1000zł (po zmianach od 04.2001) wcześniej miało to być 1300zł), wczoraj pani stojąca za mną została okradziona ( nie przeze mnie :-)) znudzony podróżujący, gdy spojrzy na lud wsiadająco-wysiadająco-walczący o siedzonka, nie zawiedzie się szukając śmiesznych scenek
ostatnio usłyszałam jak to jedna z Pań opowiadała o herbacie zielonej, tak ostatnio u nas popularnej, jest ona nawet na liście standardowego wyposażenia miejsca pracy, zaczynają się nawet pojawiać zielone kawy...SZALEŃSTWO!!!!!
a z tego, co podsłyszałam, i z czym się zgadzam, ta nasza zielona herbata, to istny śmieć, w porównaniu z tym, co jest podawane w Japonii, kraju, który ta Pani odwiedziła. opowiadała o wielu rodzajach herbat, takich, co mają ogromne liście, takich, co kosztują bardzo dużo dolarów....
postanowiłam sprawdzić..zaczęłam szperać i oto proszę na co się natknęłam: okazuje się, że jest sporo zielonoherbacianych wyrobów

cóż...dobrze,że wyrabia się w nas tendencje do zdrowego odżywiania, dobrze,że się o tym mówi, szkoda tylko,że to co my mamy w wolnym i tanim dostępie jest tak niskiej jakości, na szczęście jeszcze jest coś takiego jak efekt placebo, więc nie potępiam, ale może zalecam chociaż niekupowania tych herbat saszetkowanych i perfumowanych...

Brak komentarzy: