hmmm nie lubię marudzić, ale tej wstrętnej pogody, przez którą nic mi się nie chce, to ja mam już dość, mam serdecznie i po dziurki w nosie-MAM DOŚĆ!
dziś rano otwieram oczy i czuje hmmm chyba mam energie i mogę wstać, ale po kilku kolejnych minutach, gdy oczy zobaczyły co się dzieje za oknem, odechciało mi się wszystkiego, ale nic ze złym już humorem idę czynić obowiązki, czyli wykąpać się. nastroju nie poprawia mi nawet Pan Kfk, tworzący świeżą, poranną kawkę. co więcej dziś powinnam się cieszyć, bo dzień dziecka jest (choć ja już dawno 18.-stkę obchodziłam), oczywiście ta okoliczność też mnie zeźliła, bo w tramwaju było ciasno i głośno przez dzieciaki jadące na jakieś swoje szkolne wypady świąteczne. eh...a na dodatek w mieszkaniu (studenckim, 5-cio osobowym, 3-pokojowym) jak ja już się zdecydowałam i nastawiłam, że ja coś zrobię, to oczywiście któreś ze współlokatorów musiało mi to skutecznie uniemożliwić nieświadomie (chyba) zajmując mi czy to kuchnie, czy łazienkę, czy co gorsza, ubikacje...
dzień ten wspaniały już się kończy i pozostaje mi tylko mieć nadzieje,że będę miała same dobre sny i jutro obudzę się w nieco bardziej wiosennych okolicznościach przyrody, będę miała dużo ochoty na działanie, wiele konstruktywnych myśli w głowie i wszystko, co zaplanowane, wykonywała z uśmiechem na twarzy, by budować radość Pana Kfk
tego życzę sobie i wszystkim innym :-)

Brak komentarzy: