staram się raczej nie robić wpisów o przepisach, ale tu musiałam (chciałam) zrobić wyjątek

zawsze na myśl o zupie rybnej miałam niemiłe skojarzenia, wyobrażałam sobie wywar robiony na kościach (ościach) i głowach ryb... a fuuu
jednak któregoś razu ciocia poczęstowała mnie zupą z tuńczyka. pierwszą łyżkę zjadłam niechętnie, ale w ostateczności później dolewałam sobie jeszcze dwie dokładki :)
przepis na zupę jest dość prosty (odtworzyłam go z pamięci), choć nigdzie w necie go nie znalazłam, dlatego właśnie umieszczę go tu:

składniki:
pół selera
2-3 marchewki
1 pietruszka
1-2 cebule
1 papryka czerwona
2 puszki tuńczyka
przecier pomidorowy
plasterek cytryny
przyprawy: sól, pieprz i inne wg uznania
2-3 łyżki oleju
wykonanie:
wszystkie warzywa wystarczy umyć, pokroić w kostkę i podsmażyć, najlepiej w dużym garnku, bo później całość zalewa się wogą (ok 2-4 litrów, w zależności od wielkości garnka i zamierzonej gęstości zupy), zagotować, dodać tuńczyka (łosoś też pasuje), zagotować, dodać przecier, przyprawić i wrzucić plasterek cytryny, znów doprowadzić do wrzenia i już :)


całość wygląda tak:



smacznego!

2 komentarze: